Racuchy z malinami

Składniki:
Dieta:

Były już idealne wegańskie naleśniki, więc nadszedł czas na moje ulubione racuchy. Do ich przygotowania nie potrzeba żadnych specjalnych składników, zawsze się udają i smakują najlepiej.

Wegańska wersja przepisu na racuchy nie różni się wiele od tej tradycyjnej – zamiast krowiego mleka wystarczy dodać ulubione mleko roślinne, a jajka zastąpić zmielonym siemieniem. Ja najczęściej sięgam po mleko migdałowe, dzięki czemu placuszki mają słodki, migdałowy aromat.

Na podstawie przepisu z książki Drożdżowe wypieki Małgorzaty Zielińskiej.

 

wersja do druku

Racuchy z malinami

  • Czas przygotowania: 35 minut + 1 h 15 minut wyrastania 35M

Składniki na kilkanaście sztuk:

150 g mąki pszennej uniwersalnej
100 g mąki pszennej razowej
6 g świeżych drożdży
1 łyżka cukru pudru
1 szklanka mleka roślinnego

2 łyżki zmielonego siemienia + 6 łyżek letniej wody, wymieszane i odstawione na kilka minut
2 łyżki delikatnego oleju + do smażenia
szczypta soli

1 szklanka malin

Przygotowanie:
  1. Do dużej miski przesiać obydwie mąki, wymieszać łyżką i zrobić wgłębienie. W dołek wkruszyć drożdże, dodać cukier i łyżkę mleka. Zostawić na 10-15 minut, aż drożdże zaczną się pienić.
  2. Dodać pozostałe składniki poza malinami i wszystko energicznie wymieszać trzepaczką na gęste ciasto. Na sam koniec dodać maliny i delikatnie wymieszać łyżką, odstawić do wyrośnięcia na godzinę.
  3. Na patelni rozgrzać odrobinę oleju i nakładać po łyżce ciasta, smażyć na niedużym ogniu i odwrócić, kiedy zezłocą się brzegi. Usmażone z obydwu stron placuszki odsączyć z oleju na papierowym ręczniku i od razu przekładać na talerz, posypać cukrem pudrem i zjadać gorące.

Spróbuj innych potraw z tymi składnikami:



  1. A moje ulubione naleśniki to takie z mąką z ciecierzycy i z syropem klonowym. Daję 1/2 szklanki mąki pszennej, 1/2 szklankę mąki z ciecierzycy i na oko mleka sojowego oraz trochę oleju i szczyptę soli. Smażę na rozgrzanej patelni małe placuszki a potem zjadam z maaaasą syropu klonowego. A potem dokładka 🙂

    martyna.k@gmail.com

  2. Najlepsze wegańskie placki jadłam… dzisiaj na śniadanie: to pierwsze placuchy, jakie przyrządził samodzielnie mój mężczyzna, stawiający odważnie pierwsze kroki w kuchni. Z drobno pokrojonymi jabłkami, suszonymi na słońcu rodzynkami i szczyptą cynamonu, na mące pełnoziarnistej, obowiązkowo polane odrobiną syropu z agawy. Zakochałam się jeszcze bardziej, ale sama nie wiem, czy w facecie, czy w wegańskiej kuchni 😉

    Pozdrawiam serdecznie, Agata
    agatawiencis@o2.pl

  3. Moje ulubione to placuszki babanowe z rabarbarem. Przepis mam z Jadlonomi. Wszyscy poczestowani przeze mnie tymi placuszkami oblizuja sie po same uszy. Sa przepyszne i proste do zrobienia. U W I E L B I A M !!! 🙂

  4. Ulubione placki, naleśniki, racuchy i cały inny stuff, powstaje najlepiej na spontanie na oko! To moje przepisy 🙂 venedie (małpa) gmail (kropka) com

  5. Uwielbiam razowe placuszki, mogę je jeść na okrągło 🙂 Mogę podać precyzyjny przepis:
    1 szklanka mleka sojowego lub innego roślinnego
    1/2 kostki tofu (90 g)
    1 szklanka mąki razowej, najlepiej ekologicznej
    1 łyżka kaszy manny
    2 łyżki syropu z agawy
    1 łyżka soku z cytryny
    szczypta soli, cynamon
    olej

    W misce łączymy mleko z rozgniecionym widelcem tofu i dodajemy pozostałe składniki. Wszystko mieszamy energicznie trzepaczką lub za pomocą miksera.
    Na patelni rozprowadzamy niewielką ilość oleju za pomocą ręcznika papierowego. Dużą łyżką nakładamy placuszki, smażymy aż będą rumiane.
    Jemy z owocami, dżemem, puddingiem sojowym lub masłem orzechowym. A najlepiej z wszystkim na raz 😀

  6. Moimi ulubionymi naleśnikami są te, które smaży mój tata. Są najlepsze na świecie – bez dwóch zdań. Kojarzą mi się one z dzieciństwem, dobrem i miłością. Kiedy byłam mała, tata Julian miał w zwyczaju pytać, ile tym razem ma tych placków usmażyć, a odpowiedź zawsze była tylko jedna: "do sufitu!".
    Oczywiście legendarne naleśniki nie są wegańskie. Tradycyjnie zawierają jajka, krowie mleko, białą mąkę, biały cukier, sól… Istny koszmar. Ale dla tych skarbów dałabym się pokroić.
    Postanowiłam zatem odtworzyć ich smak i konsystencję, używając jedynie roślinnych składników i, w miarę możliwości, unikając tych, które powszechnie nazywane są niezdrowymi. Wypróbowałam sporo cudzych przepisów, z których powstały pyszne naleśniki, ale cały czas nie były nawet zbliżone do ideału. Stworzyłam kilka własnych wersji, ale to wciąż nie było to.
    W końcu się udało!
    Wśród moich znajomych nazywane są Świętym Graalem, a najlepsze są ze startym jabłkiem z odrobiną cynamonu i pieprzu.

    Składniki:
    4 szklanki mleka sojowego
    1 szklanka zimnej wody
    1 łyżka cukru trzcinowego
    2 szklanki białej mąki
    2 czubate łyżki mąki kukurydzianej
    1/2 łyżeczki soli
    2 łyżki oleju

    Wszystkie składniki zmiksuj robotem ręcznym (nie wiem jak to się dzieje, ale w kielichowym blenderze nie wychodzą) i wstaw na 30 minut do lodówki. Smaż naleśniki na dobrze rozgrzanej, bardzo delikatnie nasmarowanej tłuszczem patelni.

    vegan_monkey@wp.pl

  7. Racuchy z kwiatem akacji. Ciasto jak na racuchy do tego dużo dobrze rozwiniętych, najlepiej takich z nasłonecznionej strony kwiatów akcji, do tego trochę cynamonu …. Może smakują tak bardzo bo da się je przyrządzić tylko przez krótki wiosenny okres 🙁
    tmierzwa@mierzwa.org.pl

  8. Idealnie się składa – jeśli ktoś wierzy w przeznaczenie, tak jak ja, to zrozumie brak przypadkowości…

    Dziś rano zrobiłam jedne z najlepszych placuszków w zasadzie z niczego (czyli z podstawowych produktów, które znajdują się w domu każdego wegana, osoby uczulonej na laktozę, gluten, czy po prostu dbającej o zdrowie 🙂

    Żeby było ciekawiej – są one nie tylko WEGAŃŚKIE, ale również BEZGLUTENOWE i BEZKAZEINOWE (na mące gryczanej, bez jajka i mleka).

    Gdy tak jak dziś, nie znajduję nic ciekawego do jedzenia na śniadanie w swojej lodówce, prawie zawsze przychodzą mi do głowy racuszki, placuszki, naleśniki, oczywiście obowiązkowo na słodko.
    Uwielbiam szybkie i smaczne jedzenie, wiec mam już utartą ścieżkę przygotowywania takich placuszków. Rano nie mam czasu na długie stanie przy kuchni, multitasking to moje drugie imię:) Tak więc jedną ręką nakładam placuszki na patelnię, drugą prasuję koszulę do pracy, a trzecią układam włosy:)

    Samo zmieszanie składników zajęło mi może 3 minuty, smażenie przeplatałam z innymi czynnościami okołoporannymi. Gotowymi plackami zajadałam się po ok 12 minutach.

    Oczywiście kluczem do sukcesu są składniki i dobra patelnia.
    Takie oto dziś wymyśliłam (wszystko "na oko" sypałam do miski):
    – około poł szklanki mąki gryczanej
    – dwie szczypty soli morskiej
    – zmielone siemię lniane (siemię mielę, żeby było świeże, niezjełczałe) – około 1,5 łyżeczki
    – ok. pół szklanki letniej wody
    – odrobina cukru trzcinowego
    – odrobina wiórków kokosowych(około 2 -3 łyżek)
    – starte na grubych oczkach jabłko
    – olej kokosowy do smażenia
    – syrop z daktyli do polania gotowych placuszków.

    Najpierw zmieliłam siemię lniane i połączyłam z letnią wodą. Następnie dodałam pozostałe składniki i szybko wymieszałam łyżką. Potem na rozgrzany olej kokosowy nakładałam na patelnię po dwie łyżki na jeden placek. Racuszki bardzo ładnie rozłożyły się na patelni. Smażyłam ok 3-4 minut z każdej strony (w tym czasie można np. prasować bluzkę:)
    Wyszło ok 10 placuszków – idealna porcja dla 2 osób.
    Nawet jeśli nie wygram patelni, to i tak bardzo się cieszę, że mogłam napisać o czymś, co bardzo lubię, co jest zdrowe.
    ps. to mój pierwszy komentarz jaki tu zamieściłam, chociaż bloga czytam intensywnie od pół roku!
    ps2. Kiedyś w domu rodzinnym zrobiłam budyń z kaszy jaglanej z Twojego przepisu(zrobiłam i poszłam na chwilę do łazienki, gdy wróciłam rodzina wylizywała już garnek i wołała jeszcze!!!:))) Masz świetnego bloga! Go girl!
    moj mail: marpee@o2.pl
    pozdrawiam,
    Marta P

    • "Żeby było ciekawiej – są one nie tylko WEGAŃŚKIE, ale również (…) BEZKAZEINOWE" – no raczej ciężko, żeby weganskie miały kazeinę 😉 Nawet zwykłe, nieweganskie, w standardowym przepisie są bezkazeinowe, dopieor po dodaniu mleka i/lub sera będą miały kazeinę 😉

  9. Uwielbiam placuszki z jabłkami, ale takie po lekkiej modyfikacji. W dzieciństwie jadałam w wersji dalekiej od wegańskiej, ale teraz robię po swojemu i są pyszne. Najczęściej robię "na oko", ale postaram się podać przepis w miarę precyzyjnie 🙂 Zaczynam od przygotowania jabłka – myję (skórkę koniecznie trzeba zostawić!), kroję w ćwiartki, wycinam gniazda nasienne i kroję w dość cienkie plasterki, które podsmażam na złoty kolor na oleju kokosowym i jeszcze ciepłe posypuję cynamonem, odstawiam do wystygnięcia. Teraz ciasto – biorę czubatą szklankę ulubionej mąki (ja robię z kukurydzianej lub orkiszowej, ale może być każda inna), przesiewam do dużej miski (mąkę można delikatnie podgrzać w kuchence mikrofalowej, wtedy lepiej będzie rosła po dodaniu do niej drożdżowego zaczynu, ale nie jest to konieczne), wsypuję szczyptę soli i płaską łyżkę stołową cukru trzcinowego, dobrze mieszam suche składniki, potem dolewam przygotowany drożdżowy zaczyn – świeże drożdże wielkości sporego ziarna grochu (nie umiem podać gramatury, bo od całej kostki odłamuję po prostu mały kawałek a wiadomo jak trudno precyzyjnie oddzielić drożdże 🙂 rozgniatam lekko w dłoniach i przekładam do garnuszka, wsypuję łyżeczkę cukru trzcinowego i dolewam ciepłe mleko roślinne (u mnie kokosowe lub z orzechów laskowych) około 1/3 szklanki, mieszam aż cukier się rozpuści, kiedy drożdże zaczną pracować, dolewam do nich około 1/2 łyżki stołowej ulubionego oleju (ryżowy, z orzechów włoskich lub laskowych), całość mieszam i wlewam do przesianej mąki i dolewam około 3/4 – 1 szklanki ciepłego, ale nie gorącego ulubionego mleka roślinnego. Intensywnie mieszam aż składniki się połączą i powstanie gęste, ale wciąż lejące ciasto (w razie potrzeby można je rozrzedzić dodając jeszcze trochę mleka), dodaję obsmażone i wystudzone plasterki jabłek i odstawiam do wyrośnięcia (w zależności od temperatury w jakiej rośnie ciasto czekam od 20 minut do godziny), po tym czasie przebijam wyrośnięte ciasto, żeby wypuścić nadmiar powietrza, delikatnie mieszam całość i smażę na rozgrzanym oleju kokosowym po kilka minut na każdej stronie. Im bardziej rozgrzany olej tym oczywiście czas pieczenia krótszy. Można podawać z syropem klonowym lub cukrem pudrem i wiórkami kokosowymi lub płatkami migdałowymi. Przepis jest prosty, choć opis wyszedł mi bardzo długi 🙂
    asiapyziak@gmail.com

  10. Racuchy z jabłkami – danie z dzieciństwa, comfort food. Nie jest specjalnie ciekawe, oryginalne ani skomplikowane, ale właśnie o to w tych comfort foodach chodzi chyba, o prostotę. I o to, że mało człowiekowi trzeba do szczęścia. I jeszcze o to, że gdy słyszę "racuchy z jabłkami", to myślę – "Mama".
    zozohej@wp.pl

  11. Odkąd zostałam weganką (czyli od półtorej roku 🙂 nieustannie tęskniłam za naleśnikami…wcześniej je uwielbiałam. Próbowałam kilku różnych przepisów ale nie wychodziły 🙁 rozrywały się już na patelni, przywierały itp. Na szczęście odkryłam Twój przepis- i wreszcie sukces – wychodzą całe i przepyszne! :)) Moje ulubione to oczywiście w wersji na słodko z kremem. Krem robię miksując tofu z dodatkiem odrobiny mleka roślinnego plus owoce- obowiązkowo banan i czasem sezonowe (brzoskwinie, nektaryny czy truskawki) i odrobina syropu z agawy. Pół naleśnika smaruję tym kremem, składam na połowę, górę posypuję sezonowymi owocami (maliny, borówki lub truskawki), czasem polewam jeszcze syropem z agawy i oprószam cynamonem 🙂 Mniam, mniam, pyszności 🙂
    pozdrawiam serdecznie
    Magda
    magdalenaxp@gazeta.pl

  12. A ja uwielbiam naleśniki żytnie (ciasto jak na zwykłe naleśniki tylko zamiast mleka krowiego, sojowe, zamiast mąki pszennej, żytnia i bez jajek). A jako nadzienie preferuję pastę z awokado (awokado, cytryna, młoda cebulka, sól, chilli i kumin) + warzywa sezonowe, teraz np. ogórek bądź pomidor, ewentualnie papryka.
    Nie jadam naleśników na słodko gdyż nigdy mi specjalnie nie smakowały, a obecnie i tak nie jem słodyczy/cukru (^v^)

    Pozdrawiam! (=^.^=)
    ssstrzalka@o2.pl

  13. Pomieszane, zainspirowane kilkoma przepisami – najlepsze bo rzadko udaje się zdobyć grzybki enoki 😉

    CAISTO: ( z przepisu all receips – NICDELIS):

    1 1/4 szklanki mąki*
      2 łyżki cukru
      2 łyżeczki proszku do pieczenia
      1/2 łyżeczki soli
      1 1/4 szklanki wody
      1 łyżka oleju ( ryżowy się sprawdza)
    olej do posmarowania patelni – tu tez ryżowy – w zasadzie kazdy roślinny – nie używam do smażenia oliwy z oliwek – szybko sie przypala

    Suche składniki: przesiać mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sól – wszystko do dużej miski. Następnie w małej misce wymieszać energicznie ( ubijaczką) wodę z olejem. W dużej misce zrobić dołek w środku z suchych składników i wlać mokre. Mieszać chwilę, aż skałdniki się połączą .
    Podgrzać olej na patelni na średnim ogniu. Ciasto nakładać na patelni dużą łyżką wazową i smażyć aż powstaną pęcherzyki a krawędzie będą suche. Przerzucić i smażyc , aż zbrązowieje na drugiej stronie.
    Na wierzch:

    Pokrojone i podsmażone na oleju ryżowym miękkie tofu,
    ugotowane w dashi grzybki enoki, (albo podsmażone)
    szczypiorek lub dymka.
    Wszystko kładę na naleśnik i polewam sosem teriyaki albo sosem do okonokiyaki (raz zdobyłam) .

    Całość można też zawinąć i zrobić "wrapa" – dodać jeszcze do środka posztakowaną i posoloną i podsmażoną na oleju kapustę , polać znów sosem teriyaki/ lub do okonomiyaki, vege majonezem i płatkami suszonego tuńczyka ( ale to już wegetariańsko) – wtedy będzie to swobodna inspiracja japońskim okonomiyaki – czyli smaż co masz! (tłumaczenie luźne – własne 😉

    * w przepisie mąką zwykła pszenna 500 lub 750 – teraz eksperymentuję z ryżowa i kukurydziną 😉

    annaszan@gmail.com

  14. A może tak placuszki na słono? :)idealne na spotkania ze znajomymi, czy piknik, bo super smakują tez na zimno!
    Oto mój autorski przepis na mega szybkie, zdrowe i pyszne placki wytrawne:

    1/3 szklanki owsianki (płatki owsiane kupuję na rynku na wagę, "z worka")
    1/3 szklanki otrąb żytnich
    1/3 szklanki innej mąki (może być kukurydziana, jaglana, gryczana)
    ok szklanki wody
    2 łyżeczki świeżo zmielonego siemienia lnianego (wymieszanego chwilę wcześniej z odrobiną ciepłej wody.. po chwili otrzymujemy konsystencję jajka:)
    sół morska
    przyprawy wg uznania (np. oregano, zioła prowansalskie)
    szczypta pieprzu cayenne
    duża cebula
    łyżka maku (wg. uznania)
    kawałek papryki czerwonej
    olej kokosowy do smażenia

    Przygotowanie odbywa się dwutorowo:
    Cebulkę podsmażam na oleju kokosowym (nie ma co się kierować słodkim aromatem kokosowym. Dla mnie olej zdecydowanie współgra z potrawami słonymi), po chwili dodaję pokrojoną w kosteczkę paprykę. Tak smażę aż oba produkty będą pół twarde/pół miękkie. – Chodzi o to, żeby potem w placuszkach były wyczuwalne kawałki warzyw.
    Rownolegle mieszam pozostałe sładniki i odrobinę próbuję 🙂 w razie potrzeby "dosmaczam" dodatkowymi przyprawami.
    Następnie łączę warzywa z patelni (nie trzeba ich studzić) z mąsą placuszkową i od razu nakładam na patelnię!
    Pycha!!
    mperenc@gmail.com

  15. Ulubione racuchy to te z ugotowanej kaszy jaglanej zmiksowanej z mlekiem roslinnym, najlepiej migdalowym i odrobina maki ziemniaczanej. Najlepiej smakują z galaretka pomaranczowa z rozmarynem, ale z cieplym sosem malinowym tez dają radę. 🙂

  16. Mój najnowszy przepis na wegańskie placuszki. Różowe!

    2 łyżeczki mielonego siemienia lnianego
    60 g drobno startych buraczków
    30 g cukru
    100 g mąki
    10 g otrąb
    Płaska łyżeczka proszku do pieczenia
    100 g wody
    Szczypta soli

    Olej do smażenia

    Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Smażymy na małej ilości tłuszczu. Wychodzi około 10 placuszków. Różowe racuszki są ciekawą propozycją dla dzieci, a takie usmażone w kształcie serduszka idealnie nadają się na walentynkowe, bądź rocznicowe śniadanie.

    Można podawać z kokosową bitą śmietaną i owocami jagodowymi, sosem z przetartych owoców, albo po prostu posypać cukrem pudrem.

    anna.mateja89@gmail.com

  17. A ja uwielbiam naleśniki i omlety mojej mamy. Tradycyjne, na białej mące, nie wyobrażam ich sobie w zdrowszej wersji, takie pamiętam z dzieciństwa i takie nadal są teraz. Z tym że teraz są "zweganizowane", nie było z tym problemu. Po prostu jajka zostały wyrzucone, mleko zamienione na sojowe waniliowe, jak mleka nie ma, na wodzie też się udają. 🙂
    A dodatki? Jagody! Znów pamiątka z dzieciństwa. Mimo tego, że moje najgorsze wspomnienie jest takie, jak moja babcia zamiast dodać do jagód cukru, dała garść soli, a ja przestałam jeść dopiero w połowie… Poza tym w mojej rodzinie zawsze robiono jagody w syropie, więc jak tylko smażono naleśniki, placki, a nawet pierogi, to te jagody były nieodłącznym elementem. 😉
    I jeszcze jeden dodatek. Zawsze uwielbiałam naleśniki z nutellą i bananami, z tym że teraz zamieniłabym to na nutellę z daktyli, bananów nie zmieniam. Słodkie jak zawsze, ale dla takiego łasucha jak ja to nie problem.

    avka89@gmail.com

  18. Ulubione racuchy z cukinii i kabaczka:

    Cukinię oraz kabaczka obieram i wydrążam, ucieram na grubych oczkach, solę i chwile później odciskam z nadmiaru wody. Do tego ucieram na małych oczkach 4 młode marchewki. Dodaję zmiksowane siemię lniane wymieszane z wodą w proporcjach 3 łyżki/6 łyżek wody, mąkę pszenną dodaję do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Całość przyprawiam pożądną szczyptą szafranu, otartą skórką z jednej cytryny, 3 wyciśniętymi ząbkami czosnku, garścią poszatkowanej świeżej mięty z ogródka oraz tą samą ilością świeżej bazylii, dla zaostrzenia smaku dodaję odrobinę świeżo startego imbiru oraz malutką papryczka chili (nie jest to konieczne). Wszystko smażę na oleju kokosowym. Świeże placuszki moje dzieci zajadają z cukrem ja natomiast z wegańskim majonezem z Twojego przepisu do którego dodaje masę koperku i odrobinę soku z cytryny, lub zamiennie po prostu z wyciśnietym świeżym czosnkiem oraz szczypta wędzonej papryki do smaku.

    aniacz69@interia.pl

  19. Przepis powstał z myśli ,,a gdyby zrobić placki z cukinią inaczej” . Do cukinii pasuje marchew, a żeby było więcej smaków – i kolorów – dodałam suszone pomidory.
    Placki cukiniowo – marchewkowe
    1 cukinia
    1 marchewka
    2 łyżki siemienia lnianego (niemielonego)
    Suszone pomidory: 2 sztuki
    Łyżka mąki (np. pszennej)
    Przyprawy: bazylia, oregano
    Siemię lniane zalewam wodą i czekam ok. 10 aż zrobi się kleiste. Ścieram na tarce –na średnich oczkach – cukinię i marchewkę. Kroję na drobne kawałki suszone pomidory. Dodaje warzywa, mąkę i przyprawy do kleistego siemienia. Mieszam wszystko łyżką. Rozprowadzam na patelnię, smażę na średnim ogniu ok. 8 min.
    wloczykijka6@wp.pl

  20. ekhm…a ja tak z innej beczki…zawsze jak dodam do ciasta na naleśniki,placki lub racuchy siemienia to wszystko mi przywiera jak oszalałe…czemu??? jak trobię bez jest ok…co robię źle?

  21. Mój faworytem do złotego tytułu to racuszki z cukini w wykonaniu mojej siostry. Robi wyśmienite malutkie, soczyste i pieknie pachnące racuchy aż mi slinka cieknie jak tylko o nich pomyślę:) Nie znam przepisu bo bardzo chetnie bym go tu napisała ale są warte skuszenia sie. Znów moje racuszki uwielbiam z prażonymi migdałami, miodem do tego suszone śliwki, morele bądż prażone orzechy 🙂 mój mail: paulina.kujawowicz@interia.pl

  22. lubię każde, skorzystam z tych, o których piszecie, ale te ulubione, to jedzone w towarzystwie osoby którą lubię, z którą rozmawiam i czuję, że napełnia się nie tylko mój żołądek ale i serce. A jeśli za oknem jest słońce, a na stole kwiaty, to czego jeszcze chcieć…?
    ula1852@op.pl

  23. Ja daje mleko sojowe do naleśników i zamiast zwykłej mąki sztukuję ją na zwykła i pełnoziarnistą a zamiast cukru daję miód taki który da się łatwo zmieszać , chętnie dodaje też laskę wanilii tzn to co wydłubuję ze środka, na koniec trochę świeżych owoców zazwyczaj są to maliny i jagody w sezonie letnim a jabłka i pomarańcze w sezonie zimowym – do tego mixujemy mleko sojowe alpro ciutkę z truskawkami i łyżeczką cukru robiąc sos truskawkowy którym polewam całośc!
    Smacznego;) paulina_t3@tlen.pl

  24. Ja uwielbiam takie z kawałkami jabłek..kruchych,lekko kwaskowych,które dodaję bezpośrednio do ciasta.Samo ciasto zaś wzbogacam maślanką bądź kefirem,dzięki czemu ciasto jest bardziej puszyste i delikatniejsze.
    A mój synuś sześciolatek wzbogaca je jeszcze homogenizowanym serkiem waniliowym (ale to już na talerzu-kleksik na placuszka).PYSZOTA !!

    jane125ster@gmail.com

  25. Moje ulubione sa z wlasnorecznie zrobiona konfitura z Jagod ew czarnej porzeczki z dodatkiem cynamonu i cukru pudru…hmmm mniam mnaim palce lizac…ide zrobic kilka ,szkoda ze na starej patelni ;-(

    vfunia@wp.pl

  26. Moje ulubione placki/naleśniki wegeńskię różnią się znacznie od tych tradycyjnych – zamiast mąki pszennej i mleka, używam mąki z cieciorki oraz wody, robiąc włoskie naleśniki tzw "socca" lub "farinata".
    Składniki:
    maką z cieciorki
    ciepła woda
    oliwa z oliwek tłoczona na zimno
    sól morska/pieprz
    olej kokosowy na patelnię.

    Naleśniki mają piękny, brązowo-złoty kolor. Są lekko słone, i mają ciekawy, prawie orzechowy smak.
    Na naleśniki można kłaść dowolne składniki – najchętniej robię domowe guacamole i dekoruję oliwkami kalamata, suszonymi pomidorami i czerwoną cebulką pokrojoną w piórka. Czasami smaruje naleśniki vegańskim serkiem z nerkowców z płatkami drożdzowymi.

    Uwielbiam ten przepis bo jest bardzo prostu, a jednocześnie zupełnie inny od tych nalesników i placków które znamy najlepiej. Sama baza jest na tyle neutralna, że naprawdę można się wykazać fantazją jeśli chodzi o składniki które do nich dobieramy 🙂 polecam wszystkim!

    anna.mastalerz@gmail.com

  27. Ja wszelkiego rodzaju placuszki, naleśniki robię na wodzie. Szczególnie lubię je robić z mąki pełnoziarnistej i właśnie z siemieniem lnianym lub ze zblendowanej ciecierzycy. Do tego świeże owoce, a jeśli mam ochotę na rozpustę to jeszcze cukier puder 😉 Nic więcej nie potrzeba.
    shrewa@gmail.com

  28. Najbardziej lubię naleśniki w wersji wytrawnej (same w sobie ukręcone najczęściej z mąki pszennej, płatków owsianych i mleka roślinnego), a inspiracji do stworzenia nadzienia szukam najczęściej w warzywniaku, wybierając to, na co aktualnie jest sezon 🙂 Moją wielką lipcową miłością jest bób, a w tym roku odkrywam go na nowo, przyrządzając w najróżniejszych wariacjach. Najbardziej przebojowym nadzieniem do naleśników czy tortilli jest w tym roku pasta z bobu i ljutenici ( oczywiście najlepiej domowej, z działkowych papryk i pomidorów 🙂 ) – czyli po prostu ugnieciony bób z rzeczoną ljutenicą, skropiny odrobina soku z limonki. Poezja smaków, zapachów i faktur, a przy okazji całkiem prosty, zdrowy i sycący posiłek 🙂 namea(at)o2.pl

  29. Naleśniki z mąki gryczanej, najlepiej z samodzielnie zmielonej kaszy gryczanej, z dodatkiem domowego mleczka z orzechów nerkowca, posłodzone stewią, siemię lniane zamiast jajka. Patelnia lekko posmarowana olejem kokosowym.. Smażenie krótkie z obu stron, a na wierzch – zapiekane śliwki z kakao – przepyszne. Posypane wszystko wiórkami kokosowymi, lekko uprażonymi wraz z niełuskanym sezamem. Zdrowo, smacznie, kolorowo 🙂
    Pozdrawiam, salomeaa13@wp.pl

  30. Jako słodki dodatek do naleśników wykorzystuję puree dyniowe lub patisonowe (!) zmiksowane z daktylami i karobem na gładki, pyszny sos 🙂

    Moimi ulubionymi plackami są jednak wytrawne naleśniki pomidorowe. Ciasto każdy robi po swojemu, ja robię bezglutenowe (mieszam mąkę gryczaną i ryżową ze skrobią tapiokową, odrobinką sody czy proszku, soli, oleju, wodą gazowaną) do tego duża ilość ziół prowansalskich (lekko zmielonych, rozmaryn lubi wchodzić między zęby;) i przecier pomidorowy, teraz ze świeżych, zimą ze słoiczka. Tak, dodaję do ciasta. Wychodzą lekko kwaskowe, ale ja takie właśnie lubię. Czasem dodaję czosnek lub oliwki, parę pokrojonych drobno pomidorów suszonych dla wzmocnienia pomidorowego smaku. Lubię je z ajwarem lub smakową oliwą (smażę bez tłuszczu).

    Najpyszniejszy niby-omlet zaś wyszedł mi… z piekarnika i to przypadkiem, kiedy mus z dojrzałej, dużej gruszki wmieszałam do mąki kukurydzianej (można połączyć różne, ale kukurydzianej powinno być więcej), do tego szczypta sody, imbiru i kardamonu. Taki placuszek upiekłam w foremce do tarty. Myślę, że polany domową, roślinną śmietanką waniliową byłby bajeczny.

    outsidethemind@gazeta.pl

  31. najlepsze jest połączenie banan+imbir+tahini+kokos!

    (plus wiadomo – mleko roślinne, mąka razowa pół na pół ze zwykłą i proszek do pieczenia)

    polecam,
    twojmistrzu[na]wp.pl

  32. racuchy na mleku sojowym (waniliowym) i mące owsianej 😉 konsumowane z dżemem dyniowym 🙂
    to na słodko 😉
    a wytrawne to mleko sojowe zwykłe + mąka owsiana z dodatkiem żółtego sera i czarnych oliwek 😉

    pikpari[at]tlen.pl

  33. z związku z 'alergią' i narzuconą przez lekarza dietą aspirynową mój wybór owoców do jedzenia jest mocno ograniczony, z drugiej jednak strony odkryłam dzięki temu, że nie tylko jabłka nadają się do racuchów 😉 moje ostatnie odkrycia – na patelnie na wylane już ciasto dorzucam pokrojoną w kawałki gruszkę lub banana, a gotowe racuchy polewam syropem z agawy (kolejne cudowne odkrycie!), dodatkowo ciasto zmieszałam ostatnio z karobem, miła odskocznia od tradycyjnego przepisu 🙂

    pozdrawiam
    Kasia
    siobalka@o2.pl

  34. W moim całkiem świeżo założonym domu, stoi sobie na półeczce (a raczej częściej leży otwarty na blacie w kuchni) magiczny zeszyt. Hand made przez głuchoniemych, obity masą zrobioną ze słoniowego łajna(!). Mąż założył ten zeszyt 6 lat temu jako (wtedy jeszcze jego) książkę kucharską 😀 Mieszkał w tamtym czasie w placówce misyjnej w Tanzanii i musiał sam sobie radzić 😉 Bo ile można jeść ugali (kaszka kukurydziana) na śniadanie? Miał to szczęście, że mógł nauczyć się sztuki smażenia amerykańskich naleśników od pracujących z nim Amerykanów. Przepis wygląda tak:

    8 szklanek mąki
    3 łyżeczki soli
    1/2 szklanki brązowego cukru
    1/3 szklanki proszku do pieczenia

    Wziąć 2 szklanki mieszanki, rozprowadzić z wodą, dodać 2 łyżki oleju i smażyć na złoto-brązowy kolor.

    Takie placki wychodzą przepiękne, puszyste i smaczne, ale nie do końca zdrowe. Dlatego, za namową żony 😉 , mąż udoskonala swoje placuszki, dodając mąkę pełnoziarnistą, mleko sojowe zamiast wody, zamienia cukier na daktyle, rodzynki, banana albo jagody. Po wielu niedzielnych śniadaniach (taka nasza mała naleśnikowa tradycja), udało mu się opracować recepturę idealną! Pół na pół mąka biała i pełnoziarnista, z kawałeczkami gorzkiej czekolady zamiast cukru. Takie naleśniki są nieziemskie! I czekolada rozpływa się w ustach 😀 (albo wypływa na talerz, zależy czy jemy je od razu po usmażeniu) Nie za słodkie, ale zapychające, starczają spokojnie do odświętnego niedzielnego obiadu.

    Wybacz za takie rozpisanie, ale o "pancakes'ach" mojego męża to ja mogę pisać bez końca 🙂 Mój mail to: elijah.sojourner@gmail.com

  35. Najlepsze placki to wersja inna naszych, tradycyjnych, swojskich placków ziemniaczanych, są to placki ziemniaczano-cukiniowe. Baza jest prosta: starte ziemniory und starta, nieco odciśnięta cukinia. Dalej zależy dla kogo smażone, ja – namoczone siemię lniane, mąką pszenna, moje dziecię – alergia gluten – toż samo siemię i mąką inna niźli pszenna może być ryżowa, może być kukurydziana i koniecznie posiekana cebula, z kolei cebula nie dla mnie niestety od cebuli moja wątroba od razu wywiesza znak STOP. Minusem jest duża "czepność" takich placków do patelni, ale to kwestia wyczucia konsystencji masy. Do tego sos i tu również zależy kto je: ja – "góra" mleka kokosowego z lodówki plus drobno posiekana natka, sól i pieprz, dziecię – takaż sama śmietanowa góra ze mleka kokosowego plus posiekany bardzo drobno czosnek. O dziwo nie czuć w sosie wcale kokosa a tylko aromat dodatków.
    A placki ech…pachną podsmażonym siemieniem, dają po oczach zielonością cukinii i frytkowym smakiem ziemniaków.
    nemezis1111@wp.pl

  36. Uwielbiam naleśniki, racuchy i wszelkie tego typu rzeczy. Naleśniki ze szpinakiem to mój obecny nr 1, pychotka;) a na słodko, oj tutaj można zawsze popuścić wodze fantazji:)bo do dyspozycji mam zawsze dżemy truskawkowy, morelowy, z gruszek z imbirem, z malino-jeżyn ale i syrop z mniszka lekarskiego który po zrobieniu go raz kilka lat temu, robię regularnie i używam w kuchni, bo i pięknie pachnie i pięknie smakuje. A i wszelkiego rodzaju musy z owoców sezonowych, teraz jagodowe, truskawkowe, malinowe mmm, orgia smaków. A do ozdoby jak mam czas, używam jadalnych kwiatów, przecież to żaden problem nazbierać stokrotek czy pysznogłówki a można też dołożyć listeczek mięty, który będzie nam pięknie wyglądał i pachniał a smaku co nie miara:)fiołki też pięknie wyglądają na talerzu:) lubię nie tylko dobry smak, ale i wygląd:)
    anya_86@wp.pl

  37. Ulubione? Hmm.. kokiety gryczane wypełnione ostrym farszem opartym o szpinak i tofu. Obłędne! A piszę to ja – przez wiele lat zatwardziały mięsożerca. Moja Kobieta przygotowała je dla mnie na pierwszej randce nie wiedząc, że nienawidzę szpinaku, a na samą myśl o tofu dostaję wręcz drgawek… Postanowiłem się przekłamać, spróbowałem i pokochałem ten smak.. A niedługo później Ją. To już 7 lat… Tak, to zdecydowanie najlepsze krokiety w moim życiu!

    Pozdrawiam,
    Paweł (e-mail: p.ryd@o2.pl)

  38. Naleśniki to jedno z moich ulubionych dań. Zapewne tak jak wielu osobom, kojarzą mi się z dzieciństwem. Uznaję je również za jeden z tych "uniwersalnych" przysmaków: odpowiednie na każdą porę dnia – czy to śniadanie, obiad, deser, czy kolacja, zarówno jak i na każdą porę roku. Można je przyrządzić na milion sposobów – na słodko i na słono, latem z owocami, zimą z kapustą i grzybami w formie krokietów, na ostro i łagodne, cieniutkie do zawijania, albo grubsze placki-opcji jest tysiące! Kiedy przeszłam na weganizm, wiedziałam, że nie muszę rezygnować z naleśników i w internecie szybko znalazłam odpowiadający mi przepis: ten z Twojej strony. Czasem tylko dodaję rożne przyprawy (np. Ostrą paprykę do tych na słono, cynamon i syrop z agawy zamiast cukru do słodkich) by lekko zmienić ich klasyczny smak. Moje ulubione to te z kremem czekoladowym z daktyli (też Twój przepis) albo z wszelkimi pastami (np. z czerwonej fasoli), czy z domowym przecierem pomidorowym w wersji słonej, na jesień za to koniecznie z dynią!

  39. Obłędnie pyszne (moim skromnym zdaniem) są naleśniki obiadowe z mąki pełnoziarnistej z grzybami leśnymi,tofu, karmelizowaną czerowną cebulą i świeżymi ziołami. Kto raz spróbuje, nie zapomni tego smaku.Pozdrawiam.

    Joanna z Gdańska.
    Mój e-mail : sisi38@wp.pl

  40. Uwielbiam zarówno naleśniki jak i placki, ciężko mi zdecydować, które bardziej. Ale oczywiście najważniejsze są dodatki. Jako wnętrze tradycyjnych naleśników preferuje jak i w plackach słodkie składniki. Moje ulubione nadzienia to np. ser biały z truskawkami i kawałkami czekolady lub nutella z bananami i rozdrobnionymi orzechami,migdałami. Takie naleśniki to istne niebo w gębie. Wiem, że dla większości składniki nie są jakimś odkryciem i nowiną, ale najczęściej najprostsze rzeczy są najsmaczniejsze 🙂 Moim zdaniem co za dużo to nie zdrowo, dlatego staram się dobierać do nadzienia kilka idealnie komponujących się składników, nie stawiać na ich ilość, ale jakość i smak, ponieważ kiedy doda się mnóstwo różnych bakalii, owoców, dżemu, czekolady i kremów ciężko wydobyć smak całej potrawy. Człowiek po prostu gubi się w odczuciach, a kubki smakowe nie nadążają za rozpoznawaniem składników. Poza ciastem, na które jest mnóstwo rozmaitych przepisów, a każdy równie dobry, gotową potrawę posypuje cukrem pudrem.
    Placki to dłuższa historia, tutaj lubię nieźle poszaleć, na słono lub na słodko. Oczywiście jako maniak słodyczy preferuje te z bananami, śmietanką, kawałkami czekolady podawane z waniliowym sosem budyniowym. Od jakiegoś czasu dogadzam moim gościom jeśli chodzi o wersje słoną i częstuje plackami, które poza mąką pełnoziarnistą i wodą zawierają pokrojone pieczarki, oliwki, czerwoną paprykę, ser feta (lub ewentualnie mozzarella w czasie kryzysu, czytaj braku ww. sera:). Placki te cieszą się dużą popularnością, co raduje ogromnie moje serce, kiedy słyszę mruczenie podczas konsumpcji i pochwały.
    Do swoich ciast na naleśniki i placki używam zawsze mąki pełnoziarnistej z myślą, że będą choć odrobinkę zdrowsze niż te z pełnoziarnistej. Ponadto czasem w zależności od ochoty i przeznaczenia (np. kiedy jestem na diecie) dodaję otręby pszenne i mające zbawienne działanie płatki owsiane. Z takiego ciasta stworzymy potrawę, która zapewni nam mnóstwo energii na co najmniej pół dnia 🙂 Polecam;)

  41. Wegańskie budyniowe naleśniki z sosem wiśniowym
    1-2 czubate łyżki mąki pszennej
    ♥ czubata łyżka mąki kukurydzianej (można zamienić na pszenną, jednak kukurydziana nadaje nieco smaku)
    ♥ czubata łyżka budyniu (tu: śmietankowy)
    ♥ 2 płaskie łyżki zmielonych płatków owsianych
    ♥ łyżeczka cukru
    ♥ 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
    ♥ ok. 1/3 szklanki mleka (roślinnego)

    Wszystkie składniki dokładnie mieszamy.
    Odstawiamy do lodówki na co najmniej 10 minut.
    Jeśli ciasto jest zbyt gęste – dolewamy mleka, jeśli za rzadkie – dosypujemy mąki. 🙂
    Ciasto możemy podzielić na pół i usmażyć 2 cienkie naleśniki lub jak w moim przypadku – 1 gruby.
    Smażymy na natłuszczonej patelni z obydwóch stron.Sos wiśniowy:
    Wiśnie (bez pestek oczywiście), dokładnie rozgniatamy i dolewamy odrobinę wody. (można dosłodzić :>)
    Gotujemy kilka minut, po czym zagęszczamy odrobiną mąki ziemniaczanej.Możemy podawać z różnymi owocami,a także kremem czekoladowym:)

  42. Wegańskie naleśniki
    • pół szklanki mąki orkiszowej razowej – moja faworytka, wykorzystywana przy każdej nadającej się okazji
    • pół szklanki mąki owsianej (zmielone w młynku płatki owsiane, które doskonale wypełniają ‘scalające zadanie’ jajek)
    • 1 łyżka zmielonego siemienia lnianego (mój patent, który nadaje naleśnikom ‘charakterku’ – tak mówią fani tego specjału –a ja odbieram to za komplement – chyba dobrze … 😉
    • czubata łyżka mąki ziemniaczanej
    • pół szklanki mleka sojowego lub kokosowego – to drugie wydaje się być bardziej zaprzyjaźnione z deserową odmianą potrawy – dodając jej lekkości, delikatności 😉
    • trochę ponad pół szklanki wody gazowanej
    • łyżka oleju – wg uznania – może być kokosowy (u mnie najczęściej neutralny w smaku i bardzo ‘towarzyski’ jeżeli chodzi o dodatki: olej ryżowy)
    – jeżeli tylko potrzebna jest dawka dodatkowej słonecznej energii i magii koloru – dodaję szczyptę kurkumy i/lub szafranu, za co naleśniki odwdzięczają się uśmiechem w słonecznym odcieniem 🙂

    – przyznam się, że naleśniki zawsze robię metodą okulisty tzn. „na oko”, a podane proporcje ustaliłam w przybliżeniu specjalnie na potrzeby ich zaprezentowania na forum 🙂

    – podanie ulubionego dodatku, to też sztuka i mały problem – każdy z nas ma swojego faworyta 🙂 a i duży wpływ na ich dobór ma aktualna pora roku. Najmłodszy w domu nie zawsze zajada się samym naleśnikiem – mówiąc, że dodatek tylko psuje efekt oraz, że tu się sprawdza powtarzana przeze mnie dewiza, iż „MNIEJ ZNACZY LEPIEJ” … swoją drogą –nigdy nie przewidzimy, kiedy i jak zostaną wykorzystane przekazywane ‘mądrości’

    Ostatnio na obiad najczęściej jest wybierany farsz na bazie czerwonej soczewicy, kolorowej papryki, malinowych pomidorów (tak krótko są z nami – ech); ja do tego dodaję bób i orzechy włoskie, tato najbardziej się cieszy z dodatku kaszy gryczanej, a mama: czarnej fasoli i oliwek. W każdej kombinacji sprawdzają się aromatyczne przyprawy: tymianek, majeranek, oregano i garam masala 🙂

    – wcześniej do soczewicy najchętniej dodawałam młodą marchew, łuskany groszek, obgotowaną kalarepkę i – obowiązkowo – duuużo zielonej pietruszki.

    A na deser… a właściwie, to każda pora dnia, kiedy ma się ochotę na odrobinę słodkiej przyjemności – zawsze są to sezonowe owoce: maliny, truskawki, jagody – najczęściej tak dojrzałe, pachnące, słodkie i aromatyczne, że nie potrzebują smakowego ‘tuningu’. Jesienią i zimą są to prażone jabłka, gruszki, a czasami banana z ‘orzechową posypką’.

    I pomyśleć, że aby stworzyć coś niebiańskiego wystarczą stosunkowo proste składniki, odrobina serca, szczypta pasji i domowa tradycja, którą tworzy się wciąż na nowo 🙂

  43. Na tyle uwielbiam wszelkie placki i naleśniki, że ciężko byłoby mi się zdecydować na jedną wegańską opcję. Gdybym jednak musiała już wybrać, to chyba byłyby to placki na bazie zmiksowanego arbuza. Podstawowy przepis na jedną porcję jest taki:

    ☺ 3/4 szklanki zmiksowanego miąższu arbuza (bez pestek)
    ☺ łyżeczka oleju
    ☺ 7 płaskich łyżek mąki pszennej typ 1850
    ☺ 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
    ☺ szczypta soli
    ☺ szczypta kardamonu (fajnie podkręca smak arbuza)

    Po prostu mieszamy mokre z suchymi i lejemy placuszki na rozgrzaną, suchą patelnię ceramiczną lub teflonową. Do ciasta dobrze jest dodać jakieś kwaśne owoce (moją ulubioną opcją jest pokrojony rabarbar, ale mogą być jagody, porzeczki, wiśnie, co kto lubi). Takie placuszki lubię podawać ze słodką śmietanką roślinną, np. migdałową i do tego prażone migdały- niebo w gębie!
    Pamiętam, że gdy pierwszy raz wpadłam na taki pomysł, efekt był dla mnie wielkim pozytywnym zaskoczeniem. Placuszki są słodkie, aromatyczne i mają niewiarygodnie sprężystą (ale jednocześnie delikatną) konsystencję. Od roku robię je niemalże zawsze, jak mam w domu arbuza. Polecam wszystkim fanom niebanalnych placków. 🙂

  44. do dzisiaj nigdy w życiu nie jadłam wegańskich placuszków… zresztą nic wegańskiego nie jadłam 🙁 moja pierwsza wegańska potrawa to placuszki wg Twojego przepisu:) tyle, że zamiast malin dałam borówki za którymi przepadają moje dzieci 🙂
    cieszę się, że tu trafiłam i zachęcona konkursem spróbowałam czegoś innego:)
    Pozdrawiam serdecznie i z przyjemnością oświadczam, że placuszki są pycha 🙂
    alicja-puzon@wp.pl

  45. Dzień dobry 🙂 Robiąc racuszki przygotowuję zawsze dwa rodzaje dodatków: słodkie dla Ukochanego i wytrawne dla mnie. Słodkie to np. domowa konfitura z pomarańczy i imbiru, banan&syrop klonowy, brzoskwinie i morele krótko podsmażone z odrobiną słodkiego wina… A ja najbardziej lubię z słodko-kwaśno-pikantnym pomidorowym sosem, czyli podsmażone pomidory z cebulką, imbirem, balsamico i szczyptą chili. Słodkie racuszki i wytrawny sos – dla mnie najlepsze połączenie 🙂 Pozdrawiam i z góry dziękuję za kolejny przepis! Z pewnoścą przetestuję i z pewnością znów będzie przepysznie 🙂
    Mój adres: toinaa@gmail.com

  46. Naleśniki z czekoladą i dżemem malinowym to najlepsze co może być na śniadanie o każdej porze roku! Z mężem siedzimy i pałaszujemy aż się wszystkie skończą! Są niebiańskie! Polecam wszystkim taką malinową cześć nieba o poranku:) anna-mienko@wp.pl

  47. Moje ulubione placki to bezglutenowe na bazie mąki gryczanej oraz z nasion amarantusa. Nasiona amarantusa mimo, że bardzo zdrowe mają specyficzny smak, który nie każdemu może opowiadać;) Moim patentem dla przytłumienia owego aromatu jest dodatek do ciasta kakao, cynamonu i banana;) Mąka gryczana z kolei ma przyjemny orzechowy posmak szczególnie, jeśli wcześniej podpraży się ją na suchej patelni.
    Jako dodatek do naleśników i wszelkiego rodzaju placków ostatnio króluje u mnie lemon curd bez tłuszczu i cukru…. na bazie banana;) Wystarczy lekko skarmelizować banana przekrojonego wzdłuż na patelni tak, żeby "puścił" słodki sok, a następnie zblendować z sokiem i otartą skórką z cytryny;)
    joa58@wp.pl

  48. Ja najbardziej lubię naleśniki, które smaży mi mama – na domowym mleku sojowym, z odrobiną wanilii. Nie wiem co w nich jest, ale mimo tego, że mam dokładny przepis to mojej mamy wychodzą najlepsze . Zawsze smaży ich bardzo dużo, stawia przede mną wysoką nalesnikową wieżę a ja zajadam jednego po drugim z cukrem pudrem.

    mkarwowska@wp.pl

  49. Moje ulubione naleśniki nie sa na słodko, to gryczane naleśniki jakie nauczyła mnie robić znajoma Francuzka. Bardzo cienkie, obowiązkowo smażone na dobrej patelni i najlepsze ze szpinakiem. Cienkie, chrupiące i eleganckie.

    pozdrawiam,
    Kalina
    kalinta@gmail.com

  50. MOJE NALEŚNIKI SĄ ULUBIONE JAK SĄ ULUBIONE PRZEZ MOJĄ CÓRECZKĘ.BO TO ONA JEST MOJĄ ULUBIENICĄ.PANUJE MODA NA LUBIĘ TO WIĘC DLATEGO TAK CZĘSTO UŻYWAM TEGO SŁOWA BO MIMO SWOICH LAT CHCĘ BYĆ DALEJ MODNA I NA CZASIE.DO CIASTA DAJĘ MĄKĘ KUKURYDZIANĄ,MLEKO SOJOWE I SKLEJACZA Z PŁATKÓW OWSIANYCH WEDŁUG TWOJEGO SPOSOBU.JEST NIEZŁY.NADZIENIE STANOWI ŚWIEŻY SZPINAK WYMIESZANY Z SUSZONYMI POMIDORAMI,CEBULĄ PODSMAŻONE WCZEŚNIEJ NA OLEJU Z SUSZONYCH POMIDORÓW.DOPRAWIAM CZOSNKIEM SOLĄ I PIEPRZEM ORAZ ODROBINĄ GAŁKI MUSZKATOŁOWEJ. I JUŻ!!! katasia127@wp.pl

  51. Ulubione danie na słodko- śniadanie które daje ogromnego kopa energetycznego: placuszki z kaszy jaglanej z czekoladą z daktyli, posypane orzechami, pestkami dyni i otrębami granulowanymi (porzeczkowe pasują idealnie).

    olga.kosmalska@gmail.com

  52. A moje ulubione wegańskie naleśniki to naleśniki kasztanowe. Kocham ich smak – aż trudno uwierzyć, że można go uzyskać mieszając jedynie mąkę z wodą…
    Składniki na dwie osoby:
    250g mąki kasztanowej, woda, szczypta soli, łyżka oliwy.
    Z mąki, soli i wody wyrabiamy niezbyt gęste ciasto. Na patelni lekko polanej oliwą smażymy naleśniki.
    Podaję z musami owocowymi.
    dan155@o2.pl

  53. Błogi dziękują do VSAC federalnych kredytów, który pomoże mi się w zeszłym miesiącu, aby uzyskać szybki kredyt uruchomić mój biznes, byłem w wielkim ryzykiem uzyskania kredytu usług z jednej fałszywej firmy, którzy obiecują, aby uczynić mi kredytu i mam szukać nie udaje mi, aż poznałem Bóg obawiając pożyczki pożyczkodawcy, który teraz mi pomóc wzmocnić pożyczki w wysokości $ 15,000.00 niedawno używane w moim sklepie, więc jestem bardzo wdzięczny i szczęśliwy mając te usługi firmy pożyczki jako pomocna dłoń w świecie, aby pomóc tym, w trudnych potrzebuje pieniędzy, to firma o nazwie VSAC federalnych kredytów TRUST firmy "james.ben002@hotmail.com" pomoże Ci uzyskać kredyt bez stresu bez względu na kraj, trzeba je tylko 2 godziny, aby przetwarzane kredytu bez względu na ilość i zostanie on wysłany do Ciebie na konto bankowe bez zwłoki, tak więc jestem szczęśliwy dla firmy, jeszcze raz dziękuję panu Jamesowi. Ben menedżer, który mnie znowu pomóc, kiedy uzyskanie kredytu, dziękuję cieszę że transakcje z Tobą i obiecuję być ogłaszając swój codzienny firmy, ponieważ są naprawdę prawdziwe i wiarygodne. dziękuję, możesz wysłać do firmy teraz, aby uzyskać kredyt na: James.ben002@hotmail.com

  54. Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Spróbuj również:

Wszystkie ciastka na tej stronie są zupełnie wegańskie!

Jadłonomia dba o Twoje dane i wykorzystuje pliki cookies w celu zapewnienia poprawnego działania strony internetowej (cookies techniczne). Dodatkowo prosimy Cię o zgodę na używanie cookies dla personalizacji treści i doskonalenia Jadlonomii (cookies analityczne). Więcej na ten temat możesz przeczytać w Polityce prywatności i cookies.

Zgodę możesz wycofać w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki, ale wyłączenie cookies technicznych może skutkować niepoprawnym funkcjonowaniem naszej strony.